Najbardziej w diecie roślinnej lubimy różnorodność i nieograniczone możliwości wykorzystywania produktów. Wspominając czasy przed weganizmem trudno znaleźć w naszych ówczesnych daniach jakieś ciekawe pozycje. Wszystko było takie oklepane i monotonne. Na śniadanie kanapki z serem lub wędliną, na obiad pierś z kurczaka, ryba lub makaron z mielonym mięsem, na kolacje znowu kanapki z serem i wędliną :). Jak już zaszaleliśmy to robiliśmy pizzę, oczywiście zawsze obowiązkowo musiało się na niej znaleźć dużo, dużo sera i salami. Oj, biedne były nasze żołądki i kubki smakowe :). Na szczęście zaczęliśmy w pewnym momencie bardziej interesować się tym co ląduje na naszych talerzach i szukać, czytać, poznawać nowe smaki, aż dotarliśmy do diety roślinnej i jej wspaniałych możliwości. No, ale przejdźmy do tematu, czyli kotletów. Kiedyś tradycyjne mielone były zawsze takie same, bez eksperymentów i zaskoczenia. Teraz chcąc zrobić kotlety trudno nam się zdecydować jaką wersję wybrać. Czy soczewicowe, buraczane, brokułowe, ziemniaczane, dyniowe, szpinakowe, grzybowe...wymieniać można długo :) Jednak udało nam się podjąć decyzję i tym razem zrobiliśmy kalafiorowe z kaszą jaglaną (inspiracja z przepisu OlgiSmile).
Było warto! Oj było :) Zajadaliśmy je trzy dni i nam się nie znudziły.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą burgery. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą burgery. Pokaż wszystkie posty
27.10.2015
14.08.2015
Fotomix
Jutro opuszczamy Polskę i wspaniały ogród rodziców :( Cieszymy się jednak z faktu, że wracamy nad nasze kochane Jezioro Bodeńskie i czeka nas jeszcze wiele kąpieli, opalania i leniuchowania ;) Będziemy tęsknić za tanimi warzywami i owocami na targu, zrywaniem pomidorków prosto szczypiorku tuż przed jedzeniem, patrzeniem jak ogórki rosną na krzaku jak szalone i ogólnie obfitością warzywno-owocową. W Niemczech oczywiście są wspaniałe targi z pięknymi, lokalnymi plonami, lecz ich ceny już nie zachwycają :( ...ale damy radę!
Dziś wrzucamy kilka zagubionych fotek z ostatnich dni:
Dziś wrzucamy kilka zagubionych fotek z ostatnich dni:
Od kilku miesięcy dzień rozpoczynamy warzywno-owocowym koktajlem ( pozytywnie na nas działa takie śniadanie) :) Podczas pobytu w Polsce miksowaliśmy głównie jarmuż, śliwki, maliny, jagody, borówki.
Co drugi dzień jeździliśmy do Wrocławia (babcia z dziadkiem musieli się nami nacieszyć), odwiedzaliśmy popularne wegańskie knajpeczki, głównie Najadacze.pl (giga burger za 12zł, i mniejsza trochę tortilla za chyba 13 zł)...
...oraz ZłeMięso, tu mniejszy burger za 13zł, ale gigantyczna tortilla za 14zł. POLECAMY!
Lecz, gdy nie było czasu na wypad do rynku na jedzonko, to i u babci dawaliśmy radę. "Jałowy" wg babci (bo bez masełka) kalafior+ziemniaki+młoda kapusta kiszona.
Plony z ogródka: świeżo rwany jarmuż+pomidory+cukinia. Wszystko pyszne i ekologiczne:)
Na kolacje zajadaliśmy przeważnie soczyste, słodkie pomidory malinowe lub koktajlowe z awokado i kiełkami (uruchomiliśmy własną hodowlę)...
...ale często też gościła na talerzu kukurydza (tu z piekarnika) i oczywiście mega ilości bobu.
A dziś zakończyliśmy suszenie pomidorów (głównie limy). Taki zapas lata na zimę ;) Nie zabraknie nam też zimą kiszonych ogórków.
Żegnaj Polsko! Do zobaczenia w grudniu :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)