Ten tydzień możemy spokojnie nazwać
tygodniem zapiekanek, ponieważ przez cztery dni na obiad jedliśmy właśnie
warzywne zapiekanki :) (najpierw ziemniaczano-cukiniowa), a ostatnio
ryżowa z mrożonymi warzywami (jako, że pod koniec tygodnia zaczyna
nam brakować w zapasie świeżych). A więc:
Składniki:
- 200g naturalnego (brązowego) ryżu;
- ok. 300g ugotowanej ciecierzycy (można użyć oczywiście z puszki);
- 2 garście mrożonej marchewki krojonej w talarki (lub 2 świeże pokrojone);
- kilka różyczek brokuła mrożonego lub świeżego (już ugotowanego);
- ok. 200g białych szparagów ze słoika :);
- oliwa z oliwek do wysmarowania naczynia;
- sól, pieprz, suszona bazylia, oregano i inne przyprawy jakie kto lubi.
Składniki na sos beszamelowy:
- ok. 500ml mleka sojowego;
- ok. 4 łyżki oliwy z oliwek (lub wegańskiej margaryny);
- ok. 3 łyżki mąki pszennej;
- sól, pieprz, liść laurowy, ziele angielskie.
Sposób przygotowania:
Smarujemy naczynie do zapiekania oliwą
z oliwek. Wsypujemy ugotowany ryż, rozmrożoną marchewkę, brokuła
oraz ugotowaną ciecierzycę. Przyprawiamy wedle uznania i mieszamy
dokładnie. Na wierzch układamy szparagi.
Następnie zalewamy wszystko sosem beszamelowym.
Sos beszamelowy: podgrzewamy mleko z przyprawami (sól, pieprz, liść laurowy, ziele angielskie). Odstawiamy z ognia i na rozgrzanej oliwie robimy zasmażkę z mąki mieszając do czasu, aż mąka się zarumieni. Dolewamy stopniowo mleko cały czas mieszając.
Następnie zalewamy wszystko sosem beszamelowym.
Sos beszamelowy: podgrzewamy mleko z przyprawami (sól, pieprz, liść laurowy, ziele angielskie). Odstawiamy z ognia i na rozgrzanej oliwie robimy zasmażkę z mąki mieszając do czasu, aż mąka się zarumieni. Dolewamy stopniowo mleko cały czas mieszając.
Gdy sos zgęstnieje polewamy po
warzywach i wstawiamy zapiekankę do piekarnika rozgrzanego na 200st.
na ok. 30 minut.
Tak się złożyło, że jedliśmy zapiekankę w przerwie na obiad razem z dwoma Francuzami z pracy i widać było, że ślinka im pociekła na widok naszych talerzy. Mimo, że dalej uważają, że bez mięsa to nie da rady. Podczas gdy my pałaszowaliśmy nasze zdrowe danie oni spożyli bagietkę z szynką, śledzia oraz kawałek jakiegoś steku mocno krwistego. Zero warzyw. Choć powoli zaczynają dostrzegać związek między jedzeniem, a efektywnością pracy. Podczas, gdy my wesoło hasamy po polu w górę i w dół, biedny francuski mięsożerca ciągnie się gdzieś z tyły sapiąc przy tym żałośnie. No i już nikt nas nie pyta z politowaniem: Skąd wy bierzecie proteiny? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz