30.10.2014

Pieczone ziemniaki z cukinią + duszone grzyby

W końcu kuchnia uruchomiona więc można zacząć pichcić na całego :) Tym razem zachciało nam się pieczonych ziemniaków, a że w lodówce leżała połówka cukinii to także wylądowała w piekarniku. Wykorzystać chcieliśmy również kilka pieczarek więc powstał z nich gęsty sos.


Składniki (2 porcje):
  • kilka ziemniaków (obranych lub nie, jak kto lubi);
  • pół cukinii;
  • ok. 200g brązowych pieczarek;
  • garść suszonych podgrzybków;
  • 1 cebula;
  • 2 ząbki czosnku;
  • sól, pieprz, ostra papryka, trochę natki pietuszki.
Sposób przygotowania:
Pokrojone ziemniaki rozkładamy na blaszce do pieczenia posmarowanej oliwą. Cukinię kroimy w plasterki o grubości ok. pół centymetra i również rozkładamy na blaszce. Warzywa solimy, pieprzymy i wkładamy do piekarnika rozgrzanego na 200st. Pieczemy około 25-30 minut.
W między czasie robimy sos grzybowy.
Na rozgrzanej patelni smażymy drobno pokrojoną cebulę, po chwili dodajemy zmiażdżony czosnek, drobno pokrojone pieczarki i namoczone wcześniej podgrzybki. Smażymy kilka minut, a następnie zalewamy wodą, w której moczyły się grzyby (ok. 250 ml). Doprawiamy solą, pieprzem, ostrą papryką i dusimy 10-15 minut. My zagęściliśmy sos 1 łyżką mąki z ciecierzycy, ale nie jest to konieczne. Na koniec wsypujemy trochę posiekanej natki pietruszki i gotowe.


Do tego wszystkiego zjedliśmy jeszcze zieloną sałatę z kukurydzą i sosem winegret. Wyszedł taki trochę mix ale było bardzo smaczne :) a to jest najważniejsze.

26.10.2014

W związku z przeprowadzką ostatnie tygodnie są szalone. Byliśmy w Polsce kilka dni, załatwiliśmy transport naszych gratów (właśnie czekamy na firmę przewozową, która zaraz ma się zjawić), odstawiliśmy kamperka na zimowanie, zaliczyliśmy grzybobranie, po powrocie samodzielnie zmontowaliśmy meble kuchenne (oj, było ciężko, ale zaoszczędziliśmy na montażu, a usługi w Niemczech do tanich nie należą). Na gotowanie mieliśmy trochę czasu w Polsce, ale za to tydzień po powrocie byliśmy pozbawieni dostępu do jakiejkolwiek kuchenki, więc jedliśmy na surowo (co bardzo dobrze wpłynęło na nasze organizmy).


Ogródek rodziców przywitał nas pięknym jarmużem, mikro kiwi oraz różnego rodzaju fasolą.




Didol jako znawca owoców ....


Całkiem udane grzybobranie, wszystko ususzone i zabrane na zimę :)



Pyszne zupki, dyniowa oraz barszczyk.



Rodzinna impreza i nasz pasztet soczewicowy + babka.


Na dodanie przepisów brak czasu, ale na pewno pojawią się wkrótce na blogu :)

5.10.2014

Dziś kolejna porcja zdjęć z naszymi kamperowymi potrawami na szybko. Wiemy, że ostanie wpisy stały się już odrobinę nudne :). Tylko szybko i szybko. Ale, na szczęście na horyzoncie pojawia się mały promyk nadziei w postaci zamówionej niedawno kuchni. Już niedługo powinna się zmaterializować, więc zaczniemy szaleć kulinarnie :) . Nie możemy doczekać się dostępności piekarnika, blenderów, mikserów oraz ogólnie swobody i przestrzeni (no może z tą przestrzenią szału nie będzie bo kuchnia nie jest wielka, ale zawsze to dużo więcej niż w kamperze). Wróćmy jednak do jedzenia. Ostatnio spotkało nas miłe zaskoczenia w Lidlu podczas tygodnia włoskiego, a mianowicie pojawiło się tam pesto bez dodatku parmezanu (1,50Euro/180g). Od razu wrzuciliśmy do wózka kilka słoiczków. Skład całkiem przyjemny i smak również. W ofercie była także passata rustica, bardzo, bardzo gęsta z dodatkiem bazylii lub też bez. Cena dobra, bo 0,99Euro/750ml, więc także wzięliśmy kilka sztuk. Uwielbiamy taką gęstą, pomidorową passatę!


A oto pesta: bazyliowe i pomidorowe. 

Skład zielonego: bazylia (55%), olej słonecznikowy, czosnek (1,5%), ocet winny, skrobia ziemniaczana, sól, chilli.
Skład czerwonego: pomidory suszone (60%), olej słonecznikowy, bazylia (10%), migdały (3%), ocet winny, czosnek, chilli, sól. 
 
Jak wiadomo makaron z pesto jest dosyć ekspresowym daniem, więc póki co będzie gościło na naszych talerzach kilka razy. Do tego micha sałaty i pyszny posiłek w przerwie w malowaniu ścian gotowy. 

 
Ogólnie tydzień minął nam bardzo makaronowo. Tak, tak, faszerujemy się tym wstrętnym glutenem na potęgę. Ale całe szczęście gluten, tak jak i piwo jest wegański :). Choć i tu kryją się pułapki, gdyż nie każde piwo, jak i wino jest w pełni wegańskie. Niektórzy producenci stosują w procesie wytwarzania tychże trunków także produkty odzwierzęce.

 
A teraz przed Państwem władca śniadaniowych poranków- awokado. Ten tłusty, zielony owoc nie zawsze nam smakował. Teraz zaś jest jednym z ulubionych składników pierwszego posiłku. Kromka chleba, gruba warstwa awokado, odrobina soli i idealne śniadanie gotowe. Oczywiście do tego fura warzyw w postaci pomidorów, sałaty, rzodkiewki itd. Ale gwiazdą pozostaje awokado. Przy początkowej znajomości z tym owockiem łatwo o nieporozumienia i zniechęcenie się do niego. A wszystko przez to, że nie zawsze jesteśmy w stanie zakupić odpowiednia sztukę. Za zielone są twarde i bez smaku, prawie czarne zalatują już zgnilizną. Jeżeli jednak uda wam się znaleźć okaz, który ma barwę ciemnej rdzy, czy też mocno jesiennych liści, a do tego chropowatą skórkę, nie zawiedziecie się.


Świetnym smarowidłem jest także ostry Ajvar. Póki co kupny, ale jak już doczekany się kuchni postaramy się zrobić własny.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...