Poniżej puree dyniowe + sos pieczarkowo-paprykowy + duszona, biała kapusta.
Puree z dyni i ziemniaków + sos ten co powyżej, ale z dodatkiem koncentratu pomidorowego + kotlety z ciecierzycy.
Zupka ze wszystkiego co było w lodówce :) W garnku wylądowała brukselka, kalafior romanesco, marchewka, pasternak, por, seler naciowy, pomidory, bataty...a na wierzch spora ilość szczypiorku.
Dyniowo- ziemniaczane kluski śląskie (tej jesieni chyba jesteśmy od nich uzależnieni) + leczo paprykowo- pieczarkowe.
Leczo po raz drugi (z dodatkiem soczewicy) + ryz.
No i na koniec warzywka z piekarnika (pieczone dania może nie są najzdrowsze, ale za to jakie pyszne :).
Czekajcie,nie nadążam,czemu pieczone dania już nie są najzdrowsze?Przecież ciągle się mówi,żeby nie smażyć a dusić lub piec...Chyba,że ja jakaś do tyłu jestem,bo już nie nadążam.
OdpowiedzUsuńChyba dlatego, że powstaje akrylamid, zachodzą reakcje Maillarda i inne rzeczy... Jednak dla pieczonych warzyw zawsze zrobię wyjątek, gorzej jakby piec kaczkę czy podobne "produkty" :D
UsuńPorywam to super-gęste puree dyniowe!
Dokładnie :) ale pieczone warzywka są warte "grzechu" ;)
Usuńahhh, te wasze obiady, już wiecie że je uwielbiam, teraz czas w końcu bym przyrządziła podobne... kluski kuszą najbardziej! no i brukselka z pieczarkami <3
OdpowiedzUsuńDziękujemy :) pieczona brukselka - PYCHOTA!
UsuńWszystko jak zawsze świetne. Najchętniej bym zjadła kluski śląskie z leczem z soczewicy i kotlety z ciecierzycy :D
OdpowiedzUsuńKluski śląskie to także nasz faworyt ;)
Usuń