28.04.2016
Prosty sos paprykowy
Zauważyliśmy, że mało u nas na blogu przepisów na sosy, które w końcu jemy bardzo często. Szybko musimy nadrobić te zaległości! Gdy robimy puree ziemniaczane, kluski śląskie, kopytka, gnocchi itp. koniecznie musimy mieć do nich jakiś gęsty, aromatyczny sosik :) Bardzo często jest to po prostu sos pieczarkowy lub pomidorowy, jednak ostatnio polubiliśmy bardzo paprykowy, który ma piękny kolor, zapach no i oczywiście smak. Nie ma co tu się za wiele na ten temat rozpisywać, ale namawiamy Was gorąco do wypróbowania przepisu :)
26.04.2016
"Hummusowe" kotlety z kaszy jaglanej i ciecierzycy
Robiąc ostatnio klasyczny hummus zostało nam sporo ugotowanej ciecierzycy, więc trzeba ją było jakoś wykorzystać. Postanowiliśmy jednak pozostać w hummusowych klimatach i także użyć tahini, a pierwsze co nam przyszło do głowy to kotlety z niezawodnej kaszy jaglanej. W połączeniu z ciecierzycą i tahiną wyszły naprawdę przepyszne kotleciory. Z czystym sumieniem polecamy je wszystkim miłośnikom hummusu :)
24.04.2016
Niedzielny fotomix z włoskimi akcentami
Ostatnio wspominaliśmy, że wybieramy się do Hiszpanii zgłębiać kuchnię katalońską, lecz w dniu wyjazdu zmieniliśmy zdanie i kierunek podróży na niezawodną, włoską Ligurię (o szczegółach możecie poczytać tutaj). Takie są właśnie zalety kamperowej wolności :) Włochy bardzo, bardzo lubimy zarówno pod względem turystycznym, jak i kulinarnym (kiedyś nawet zajmowaliśmy się importem włoskich produktów spożywczych), więc była to naprawdę przyjemna wyprawa w miejsca w większości nam już znane, ale lubiane. Co prawda nie stołowaliśmy się w restauracjach itp. (jedyny wyjątek to najprostsza pizza marinara brana na wynos), a głównie gotowaliśmy w kamperze, za to nakupiliśmy trochę dobrych makaronów, oliwy, passaty pomidorowej, octów, oliwek, kawy...itd. Wygrzaliśmy blade po zimie ciała, wchłonęliśmy sporo witaminy D, trochę zbrązowieliśmy i wypoczęliśmy. Było miło :) Przejdźmy jednak do rzeczy i celu tego wpisu, czyli fotorelacji.
7.04.2016
Risotto z brokułem oraz cukinią
Stwierdziliśmy, że zdecydowanie za mało dajemy ostatnio przepisów :( Wrzucamy te nasze fotomiksy i na tym się kończy. Czasem jednak przygotowując posiłek nie zapisujemy dokładnie ile czego zużywamy i potem ciężko jest odtworzyć cały przebieg naszego gotowania :( Staramy się mimo wszystko nadrobić zaległości, wiec tym razem proponujemy Wam przepis na pyszne, zielone risotto, które idealnie pasuje do panującej właśnie wiosennej aury :)
4.04.2016
Szparagi, wężymord oraz czosnek niedźwiedzi atakują
Jak udał się Wam weekend? My spędziliśmy go bardzo przyjemnie nad jeziorem w naszej ulubionej miejscowości Überlingen. Przedeptaliśmy dziesiątki kilometrów, powygrzewaliśmy trochę ciała w słońcu i ogólnie się relaksowaliśmy. Świętowaliśmy również zaliczenie egzaminu językowego oraz snuliśmy plany na naszą najbliższą, świetlaną przyszłość :) Wróćmy jednak do tematu bloga, czyli jedzenia. W Niemczech zaczął się właśnie sezon na czosnek niedźwiedzi, wężymord oraz powoli zaczynają rządzić szparagi (póki co z południa Europy). Dlatego też, te właśnie składniki zagościły ostatnio w naszej kuchni :)
31.03.2016
Pyszne i szybkie kotlety jaglano-szpinakowe
W końcu nadeszła prawdziwa wiosna (dziś to nawet lato) :) Słonko świeci, na termometrze ponad 20 stopni, po prostu wspaniale.W taką pogodę ostatnia rzecz, o której myślimy to siedzenie przed komputerem, więc znowu robią nam się zaległości blogowe :( Wrzucamy dziś zatem szybki i prosty przepis na kotlety z kaszy jaglanej oraz szpinaku. Polecamy je każdemu, bo naprawdę są pyszne i pasują do wszystkiego, zarówno na ciepło jak i na zimno. A więc do roboty...
28.03.2016
Pieczona cukinia, pomidory oraz fasola z oliwą pietruszkowo-czosnkową
Dziś proponujemy proste i szybkie danie, które idealnie sprawdzi się po świątecznym obżarstwie ;) Większość z Was pewnie narobiła mnóstwo potraw wielkanocnych i spędziła dużo czasu w kuchni, więc odpoczynek od pichcenia może się niektórym przyda. Coś jednak jeść trzeba, więc najprostszą opcją według nas jest wrzucenie różnych warzywek do piekarnika i czekanie, aż się upieką :) My tym razem użyliśmy cukinii, pomidorów, cebuli oraz białej fasoli z puszki. Nie daliśmy zbyt dużo przypraw, aby czuć było naturalny smak składników. Do tego wszystkiego aromatyczny sos z oliwy, pietruszki i czosnku...oj, było to dobre :)
27.03.2016
Wielkanocny fotomix
Ostatnio nasze wpisy są dosyć ubogie i pojawiają się rzadko, ale to dlatego, iż mało czasu spędzamy przed komputerem (w sumie to pozytywne chyba :)). Najpierw był wyjazd do Polski na kilkanaście dni, a zaraz po powrocie zachciało nam się cieplejszych klimatów, więc czmychnęliśmy do północnych Włoch (nad Jezioro Como). Jednak dziś już wróciliśmy do domu i mamy trochę czasu na lenistwo (we Włoszech spacerowaliśmy od rana do wieczora, a nasze stopy ledwo żyją). W Italii kulinarnie nie poszaleliśmy w knajpach, pizzeriach itp. bo region dosyć drogi, ale za to na bazarkach znajdziemy istny raj dla wegan :) Tanio i kolorowo. Królowały karczochy, szparagi, szczawie, różnego rodzaju kapustne...Nas zachwyciły pyszne broccolini, które smakiem przypominają delikatnie brokuła i jarmuż oraz świeżutki bób.
Przejdźmy jednak do fotorelacji z minionego tygodnia. Mimo świątecznego tytułu nasze potrawy nie miały nic wspólnego z wielkanocnymi daniami (ale z racji naszych wiosennych wyjazdów nie obchodzimy jej już od 4 lat, więc się przyzwyczailiśmy). Zacznijmy od kotletów jaglano-szpinakowych, których narobiliśmy sporo jeszcze przed wyjazdem do Włoch i zajadaliśmy je jeszcze dwa dni w podroży :)
Targ w Como :) Istny raj! Choć na widocznym stoisku sprzedawca chciał nas oszukać i za kilogram bobu i pomidorów zażyczył sobie 9 Euro! Po naszej interwencji przeliczył jeszcze raz i tym razem wyszło 4 Euro :)
...i pizza marinara od Turka :) Tak, czasem we Włoszech ciężko znaleźć prawdziwą włoską pizzerie :(
Przejdźmy jednak do fotorelacji z minionego tygodnia. Mimo świątecznego tytułu nasze potrawy nie miały nic wspólnego z wielkanocnymi daniami (ale z racji naszych wiosennych wyjazdów nie obchodzimy jej już od 4 lat, więc się przyzwyczailiśmy). Zacznijmy od kotletów jaglano-szpinakowych, których narobiliśmy sporo jeszcze przed wyjazdem do Włoch i zajadaliśmy je jeszcze dwa dni w podroży :)
Proste i pyszne kotlety z kaszy jaglanej i świeżych liści szpinaku.
Tu już wersja kamperowa: makaron + sos pomidorowy + kotlet opisany powyżej + płatki drożdżowe. Do tego sałata z pomidorami i szczypiorem.
Znowu makaron (w końcu Włochy, to trzeba go jeść codziennie ;)) + sos pieczarkowy i kotlet oczywiście :)
Duszony bakłażan z papryką i szpinakiem + gnocchi.
Wspominane na początku broccolini z cebulą, pomidorami oraz fasolą.Taki warzywny misz-masz.
Broccolini :) Kupiliśmy zapas do domu.
Trochę jedzenia ulicznego :) Powyżej focaccia cebulowa...
...i pizza marinara od Turka :) Tak, czasem we Włoszech ciężko znaleźć prawdziwą włoską pizzerie :(
A tu nasz posiłek w Mediolanie. Pojechaliśmy tam bez wcześniejszego planowania i nie mieliśmy pojęcia, gdzie są jakieś wege knajpki. W centrum same McDonaldsy lub ekskluzywne restauracje, więc zmuszeni byliśmy do wizyty w markecie i zakupu takiego prowiantu :)
Cytrusów nigdy dość :)
Na zakończenie dzisiejszy obiadek :) Ryż z kurkumą, cebulą i czosnkiem + falafel + broccolini.
Relacje z naszego wyjazdu oraz więcej fotek możecie zobaczyć na naszym drugim blogu :) http://dookolaeuropy.blogspot.de/2016/03/kolejny-raz-w-tym-tygodniu-przychodzi.html#more
Relacje z naszego wyjazdu oraz więcej fotek możecie zobaczyć na naszym drugim blogu :) http://dookolaeuropy.blogspot.de/2016/03/kolejny-raz-w-tym-tygodniu-przychodzi.html#more
----------------------------------------------------------
A jak przebiega Wasze świętowanie?
6.03.2016
Niedzielny fotomix
Tydzień temu pisaliśmy, że dziś wpisu nie dodamy, bo będziemy w drodze do Polski. Jednak plany uległy zmianie i do ojczyzny wybieramy się dopiero w środę. Po piątkowych egzaminach i zakończeniu kursu niemieckiego postanowiliśmy trochę poleniuchować w domu (a pogoda do tego jak najbardziej się nadawała, gdyż w piątek oraz przez całą sobotę padał śnieg, deszcz oraz śniego-deszcz). Dopiero teraz słońce zaczyna się nieśmiało pojawiać na niebie. Przejdźmy jednak do sedna tego wpisu, czyli jedzenia :) W tym tygodniu wyjadaliśmy głownie zapasy z lodówki. Staraliśmy się nie kupować za wiele, aby nie musieć potem tego zabierać ze sobą do Polski (prąd, a co za tym idzie i lodówkę tradycyjnie wyłączamy), trafiła się jednak promocja na banany, więc mamy ich ładnych kilka kilo, ale może do środy damy im radę :). Poza tym bananów nigdy dość!
Subskrybuj:
Posty (Atom)